O wędrówkach pism niebieskich
- Paweł Krawczyk,
- 18.06.2012, godz. 10:09
Po dzisiejszym telefonie do Ministerstwa Gospodarki przestałem się dziwić czemukolwiek.
Po dzisiejszym telefonie do Ministerstwa Gospodarki przestałem się dziwić czemukolwiek. Zaczęło się na początku kwietnia, kiedy przesłałem na skrzynkę podawczą MG w ePUAP zapytanie o kolizje w rejestrze CEIDG. Od tej pory odpowiedzi ani widu, ani słychu (co samo w sobie jest złamaniem prawa). Potem wysłałem wysłałem maila, też zero odpowiedzi. Dziś zadzwoniłem do biura prasowego - tam przez 5 minut urzędnik wykłócał się ze mną, że nie interesuje go że ja wysłałem do nich maila przez jakiś tam ePUAP. I mam mu podać adres emailowy MG na jaki wysłałem wniosek bo inaczej go nie znajdzie. Kontrolnie spytałem czy w ogóle wie co to jest ePUAP i usłuszałem pełne dumy "zupełnie nie!". W krótkim refereacie na temat historii ePUAP mój rozmówca wychwycił jedno słowo "MSW" (inny resort!!!) i natychmiast skontrował, że skoro to obsługuje MSW to na pewno moje pismo poszło do MSW (problem z głowy!!!). Po dalszym wykładzie na temat ustawy o informatyzacji i kodeksu postępowania administracyjnego urzędnik powiedział tylko "pan chwilkę poczeka" po czym podał mi numer do centrum informacyjnego CEIDG.
Przyznam, że byłem w lekkim szoku bo generalnie świadomość istnienia w ePUAP w urzędach, z którymi rozmawiałem była dość wysoka. Mój rozmówca musiał zatem należeć do tego szczególnego gatunku średniej kadry kierowniczej, której wiedza nabyta w latach 60-tych w zupełności wystarcza i jej poszerzanie na kursach urąga jej godności. W komentarzach na Facebooku usłyszałem wytłumaczenie, że nie należy się urzędnikowi dziwić bo przez ePUAP spływają do nich 2-3 pisma rocznie no więc może się nie zetknął. Uprzejmie wyjaśniam, że z ePUAP nie służy jedynie do "spływania" i urzędnicy również mogą przesyłać przez niego pisma. Jest to tańsze i szybsze niż przesłanie listu poleconego z jednej ulicy w Warszawie na drugą.